O studiach za granicą marzyłam odkąd pamiętam. Czułam, że takie studia dadzą mi dużo więcej możliwości, niż studia w Polsce. Bardzo chciałam poznać także ludzi z całego świata i zrozumieć ich punkt widzenia. Wybrałam Holandię, ponieważ jej kultura była mi już po części znana, a także oferuje ona duży wybór programów uczonych po angielsku.
Holendrzy to niezwykle przyjazny naród. Praktycznie każdy potrafi mówić po angielsku i jest skory do pomocy. Również na uczelni, każdy nauczyciel robi wszystko, żeby pomóc uczniom jak najbardziej.
Hanze przykłada wiele uwagi na praktyczny aspekt nauki. Co semestr mamy projekty, które nie tylko wymagają zastosowania swojej wiedzy w praktyce, ale także zdolności pracy w grupach. Niestety, klasy nie są tak międzynarodowe jak się spodziewałam. Praktycznie każda klasa składa się z samych Niemców i Holendrów. Groningen jest tylko godzinę od Niemiec więc w sumie nie dziwię się , że jest tyle Niemców. Studentów z innych państw niż Holandia i Niemcy jest może trzech w każdej klasie. Ale nauczyciele robią wszystko, żeby wszyscy rozmawiali tylko po angielsku w klasie.
Utrzymanie w Holandii jest stosunkowo drogie. Groningen jest studenckim miastem dlatego też jest znacznie tańsze w porównaniu do innych (w szczególności południowych) miast. Znalezienie pracy nie jest łatwe, jednak gdy już ją się ma, utrzymanie się nie jest zupełnie problemem. Dodatkowo, jeżeli pracuje się minimum 56 godzin w miesiącu, istnieje możliwość dostania pieniędzy od rządu.
Kastu niezwykle pomogło mi w czasie aplikacji, ponieważ nie musiałam się niczym martwić i mogłam skupić się na zdaniu jak najlepiej egzaminu z angielskiego. Zawsze mogłam liczyć na szybką i klarowną odpowiedź. Myślę, że bez pomocy Kastu nie zdecydowałabym się na wyjazd do Holandii.